Pełno klatek, w których jest pełno zwierząt.
----------
*Do schroniska wchodzi mężczyzna z kotką w ręku. Wsadził ją do klatki.*
-Poczekasz tu sobie, aż przyjadą goście.*powiedział i poszedł gdzieś.*
*Kocica tylko westchnęła i położyła się z smutną miną.*
Offline
Kocur wkradł się do schroniska i rozejrzał się wokół. Wnet zauważył klatkę w której siedziała uwięziona kotka. Wskoczył na stolik, gdzie stała i usiadł przed wyjściem. - Kim jesteś? - Spytał wpatrując się w nią. Był ciekawy, bo nie spotkał ostatnio nikogo ciekawego.
Offline
*Nagle usłyszała warkot silnika.*
-Szybko, schowaj się! Zaraz cię złapią, jeśli się nie schowasz!
Offline
Kocur ziewnął i poskrobał pazurami po stoliku. Rozejrzał się po pomieszczeniu, wskoczył na lampę i położył się w niej spokojnie. Ludzie go nie dojrzą, bo są zbyt głupi, a przy tym, pewnie przyniosą kolejne zwierzę. Ziewnął, bo wiedział, że ma nad nimi przewagę wysokości, co dla kota było wręcz błogosławieństwem. Z lampy wydobył się basowy, spokojny, wręcz elektryzujący głos. - Nazywam się Arrsenal. Przybywam ze stada Błękitnych łez. - Kiwnął brwią, gdy dojrzał samicę w kącie.
Offline
-A ja z stada Białego Kwiatu Lotosu.*powiedziała i nagle mężczyzna otworzył drzwi. Miał w ręku kolejne zwierzę, tym razem żółtego psa. Zabrał klatkę, w której siedziała Ami i poszedł tam, gdzie siedzieli goście. Zamknął drzwi.*
z.t.
Offline
*Pies w klatce zaczął szczekać. Nagle zobaczył klucze. Złapał je łapą i przekręcił. Klatka się otworzyła i pobiegł pędem do domu porywacza.*
z.t.
Offline
Gość
*przychodzi. Zobaczył znajomą mu kotke- Setene. Spotkał ją już w dzieciństwie, więc znał jej imie* Witam Set*powiedział i skoczył na dwie łapy i wylądował do tyłu, leżąc na rogach pustej, wielkiej miski. Założył nogę na nogę, a podparł twarz łapami* Spotkanie po latach, prawda?
Kocur zeskoczył na stół spokojnie. Był wojownikiem, nie dzikusem. Zwinnie, z gracją, zeskoczył ze stolika i podszedł do drzwi. Dźwignął się na dwie łapy i pociągnął za klamkę, a drzwi ustąpiły. Pobiegł za zapachem kotki. Ah, nawet spodobała mu się ta kocica.
z.t
Offline
//Tak sobie schronisko wyobrażam, tyle że z zamkami na klucz.//
*Porywacz zwierząt wsadził ją do klatki[nie na stole].*
-Posiedzisz tu sobie.*powiedział i poszedł, a Taisha próbowała rozerwać kraty, lecz nic to nie dało.*
Offline
Paka, idąc wcześniej za człowiekiem, gdy zobaczyła gdzie zmierza pobiegła szybko na tyły budynku. To tam były klatki z kotami. Zaczaiła się przy małym okienku, które było uchylone, gdy pracownik wyszedł wślizgnęła się do środka. Przeszła po szczycie klatek i zeskoczyła na biurko. Rozglądnęła się i szybko odnalazła więzienie Taishy. Podeszła pod klatkę.
- Chcesz, to mogę ci pomóc. Koty powinny trzymać się razem... - powiedziała z uśmiechem.
Offline