Nagle nadjechał samochód. Dwoje mężczyzn musiało trzymać klatkę Canise, by jej nie upuścić. Postawili ją na podłodze w takim miejscu, że prawie nikt jej nie widział. Była cały czas pogrążona we śnie.
Skoro umieramy z nudów za życia, to może podekscytujemy umysł po śmierci?
Offline
Kotka słysząc jakieś hałasy, szybko wyskoczyła na wierzch klatek i przycupnęła.
- Co tam się dzieje? - powiedziała jakby do siebie.
Było już późno i zbierano się do zamknięcia schroniska. //na noc oczywiście//
Offline
*To na pewno był ze stada CI. Szybko odpowiedziała:*
- Tak, potrzebuję pomocy, bo nie mogę stąd wyjść. *Na pytanie ''Co się tam dzieje?'' odpowiedziała:* Pewnie przywieźli kojne zwierzę do tego głupiego schroniska! To zwierzę śpi, i pewnie nie jest kotem.
Offline
Ludzie położyli kniejówkę na stole, który był 3 metry od Paki. Nagle hybryda się obudziła. Ledwo mogąc się podnieść w maleńkiej klatce zaczęła szczekać, lecz tym razem przeważało wilcze. Jeden z mężczyzn się przestraszył, gdyż myślał, że złapał wilka, więc jednym ruchem ręki podniósł kniejówkę i nacelował na kark Canise, by być gotowym w razie ataku.
Skoro umieramy z nudów za życia, to może podekscytujemy umysł po śmierci?
Offline
Paka nadal schowana poza zasięg widzenia człowieka, krzyknęła.
- Cicho! Chcesz żeby cię zabił?! - do Canise.
- Kotko, mam pomysł, ale ten dwułapy przeszkadza...
//Dwułapy to człowiek jakby co.//
Offline
Od szczekania zachrypła. - Ciężko mi to mówić, ale masz rację, wolę nie skończyć na ścianie jako trofeum. - odsapnęła. Położyła się i czekała, a człowiek odłożył kniejówkę i poszedł do pokoju obok. Wniósł dziwną obrożę. Dwoje poprzednich ludzi otworzyli klatkę Canise i ledwo ją utrzymując gestem pokazali człowiekowi, że może założyć jej tą obrożę. Ludzie uznali, że jest wilkiem i założyli jej obrożę z nadajnikiem i dali szczepionkę na wściekliznę. Wsadzili ją ponownie do klatki, tym razem większej i siedziała.
Skoro umieramy z nudów za życia, to może podekscytujemy umysł po śmierci?
Offline
- Jaki? Nie martw się, jesteśmy od nich zwinniejsze, //to w Jeziorze było tak, że człowiek założył na Taishę nieświadomie siatkę.// więc nam się uda!
Offline
*Do pomieszczenia znów wszedł porywacz zwierząt, tyle, że z kolejną klatką. Włożył Wiliama do klatki obok Taishy. Wywąchał, że znajduje się jeszcze jeden kot i pies. Dał się złapać, bo miał niezły plan.*
Offline
Zaskoczyła na podłogę, gdy ludzie wyszli.
- Wiem, ucieczka to nie problem. - zwróciła się do kotki - Chodzi o klatkę, słuchaj: to nie są kraty, które można otworzyć łapą, ale widziałam jak dwułapi robią to za pomocą małych błyszczących przedmiotów. Zamierzam je znaleźć i też spróbować, dlatego zależy mi na spokoju. Niech oni nic nie podejrzewają.
Ostatnio edytowany przez Paka (2012-08-15 17:17:21)
Offline
- To klucze - powiedziała. - Musisz je wziąć w pysk, włożyć do kłódki i przekręcić... - dodała. - Znajdują się w pokoju szefa. Wątpię, że tam się dostaniesz - odwarknęła. Położyła się i zaczęła gryźć jedną z krat, chcąć naostrzyć kły.
Skoro umieramy z nudów za życia, to może podekscytujemy umysł po śmierci?
Offline
- Dobrze - *odpowiedziała. Nagle sobie przypomniała, gdzie je trzymają!* - Czekaj! - *krzyknęła.* - Kiedyś tu weszłam, i widziałam, że w pokoju szefa na tym drewnianym czymś było coś wysuwane, i tam właśnie chowali te przedmioty. Trzeba jedynie pociągnąć za to kółeczko w pokoju szefa. - *powiedziała.*
Ostatnio edytowany przez Taisha (2012-08-15 17:27:34)
Offline
Odwróciła się.
- Nie znasz mnie... - odparła do wilka z dziwnym uśmiechem.
Podeszła do uchylonych drzwi i wyglądnęła na korytarz. Nikogo tam nie było. Oczyła za jakąś kryjówką, w korytarzu stała szafka na nóżkach. Weszła pod nią i planowała dalszy ruch.
Ostatnio edytowany przez Paka (2012-08-15 17:30:58)
Offline
Canise obserwowała to z nadzieją, że odstrzelą kotkę za wchodzenie do pokoju szefa.
Skoro umieramy z nudów za życia, to może podekscytujemy umysł po śmierci?
Offline
To był jeden z... myśliwych. Czy chciał po nią przyjść? Może chciał ją zabić? Nie miała czasu na odpowiedź na te pytania. Jeden z pracowników (wyrośnięty, gruby lecz i umięśniony) z pomocą drugiego zabrali ją do jednego z pomieszczeń. Z niego było słychać najpierw szczekanie i warczenie, a potem pisk i skomlenie. Wbijali jej kolejną dziwną rzecz, i to w szyję. Była to kolejna strzykawka, ok, tylko z czym? Nagle odgłosy ucichły, a z pokoju wyszli wszyscy dwunożni. Jeden z pracowników zapłacił myśliwemu, a ten wyszedł.
Skoro umieramy z nudów za życia, to może podekscytujemy umysł po śmierci?
Offline