Na szczęście nikt nie zauważył schowanej pod meblem i wręcz wklejonej w ścianę kotki. Gdy wszyscy ludzie znikli za drzwiami zrobiła szybki zwiad wokół sieni i zobaczyła drzwi z jakimś napisem. "Hmm, jedyne drzwi z napisem. To musi być tu." - pomyślała. Położyła się na boku, by zerknąć przez szparę pod nimi. Nikogo tam nie było, widać szef schroniska już poszedł do domu. Pokój był zamknięty, okno w nim też... Rozgląda się. Zauważyła kratę wentylacji. "Cudownie!" - krata miała tylko jeden pręt, a szpary szerokości co najmniej 15 cm. Otwór był obok drzwi, Paka rozpędziła się, skoczyła na klamkę, potem do szpary. Ledwo, ale się udało, szybko weszła do środka.
Offline
*Jednak zanim porywacz zwierząt wyszedł, dwójka facetów i on wyjęli z klatki Wiliama, a Porywacz założył mu to: . Potem znów wsadził do klatki, i mówił coś jeszcze, że jutro rano będzie ćwiczył z nim sztuczki, bo jest bardzo zręczny. Wiliam próbował to zdjąć, lecz bez skutku.*
Offline
Tymczasem Paka szła przewodem wentylacyjnym. Bardzo szybko odnalazła przejście do pokoju szefa, w końcu był zaraz obok. Podeszła do kraty, na szczęście ta też była szeroka. Ostrożnie zeskoczyła na dół. "Na razie idzie nieźle." - pomyślała rozglądając się. Pod przeciwległą ścianą stało biurko z szufladami i krzesłem obok. Podeszła, wskoczyła na krzesło i pociągnęła jedną szufladę. Była zapchana papierami. W drugiej leżały różne dziwne rzeczy, niektóre ostre inne owalne i... "Klucze!". Wzięła w pyszczek pęczek czterech kluczy i wróciła do szybu, wspinając się po palmie doniczkowej. //że tak powiem//
Offline
*Wiedziała, że nie zostawi Wiliama. Wskoczyła na płot, znajdujący się na dworze. Zobaczyła jakieś okno schroniska. Podskoczyła na parapet. Były klatki. Okno było lekko uchylone, ale na tyle, że Ami mogła tam wejść. Wskoczyła do ciemnego kąta. Jak była na dworze, słyszała wycie. Wiliam tak nie szczekał, i nigdy nie wył. Teraz usłyszała też odgłosy od przewodu wentylacyjnego. Podeszła do klatki Wiliama.*
-Wiliam, wiedziałam, że sam sobie nie poradzisz. Jak to się otwiera?* Nagle zobaczyła na stole to:
*
//Tyle, że to metalowe jest większe i bardziej okrągłe.//
*Wzięła to coś do pyska, to okrągłe wzięła do jednej z krat i zaczęła się wysilać. Nic to nie dało. Wyskoczyła przez okno i wzięła kamyk i uderzyła nim w niebieskie. Znowu nic. Spłynęła jej łza, i kiedy dotknęła stołu, jedna z krat po prawej wykrzywiła się tak, że Wiliam mógłby przeskoczyć. Uśmiechnęła się.*
Offline
Tymczasem z szybu wyszła Paka. Kratka była nad klatkami więc łatwo dostała się na podłogę. Podbiegła do Taishy.
- Zaraz to otworzę. - zapewniała.
Wzięła w pyszczek jeden klucz, nie pasował. Drugi wszedł. Trzymając kłódkę łapkami przekręciła zamek. Koluszko się otwarło, a drzwiczki uchyliły.
- Mówiłam, że mi się uda. - powiedziała z zadowoleniem.
Offline
*Przybiegł tu. Wyczuł ludzi i schował się pod stołem. Widział, jak William próbuje wydostać się z dziwnej "uprzęży". Podbiegł więc do niego i złapał zębami to "coś". Pociągnął to tak, że zerwało się i Wiliam'owi udało się wydostać.*
-Chodźmy już stąd, bo nas zauważą.
Offline
-Uff!*powiedziała z ulgą, kiedy wyszła z klatki.* Uciekajmy, zanim nas złapią!*powiedziała i nagle zobaczyła porywacza. Szybko prześliznęła się pod jego nogami, a on schylił głowę aż do kolan[by widzieć Taishę.*
-Szybko, wskocz mu na głowę i uciekaj!
Offline
Canise wybudziła się. Nie wiedziała, co jej zrobili. Okazało się, że założyli jej w tym czasie smycz. Dali ją jakiemuś człowiekowi, który zapłacił i razem z nią wyszedł.
z.t.
Skoro umieramy z nudów za życia, to może podekscytujemy umysł po śmierci?
Offline
Paka nie omieszkała tego zrobić. Zręcznie przeskoczyła po człowieku i razem z Taishą pobiegła do uchylonych drzwi wyjściowych. Na zewnątrz od razu skręciła między domy do zaułka.
Offline
*Szybko wybiegła ze schroniska, pacząc też na inne psy i koty, które uciekały z klatek.*
Offline
*Przychodzi, widzi Ami, Wiliama i ślicznego małego pieska. Zauważyła jeszcze kociaka. Nagle usłyszała rozmowę ludzi.*
-Lepiej stąd idźmy, zaraz mogą być kłopoty...
‘Droga Księżniczko Celestio,
Przez te wszystkie lata, kiedy mnie uczyłaś, nigdy nie rozmawiałyśmy o śmierci, ani życiu po śmierci. Dlaczego? Czy celowo trzymałaś mnie w niewiedzy, a może sama nic nie wiedziałaś na ten temat?
Śmierć to dziwne... miejsce. Jest tu bardzo ciemno, i bardzo zimno. Ale odkryłam, że wystarczy, że o czymś pomyślę, a ta rzecz się pojawia! To cudowne, naprawdę. Jakby magia wypełniała całą przestrzeń wokół mnie. Czuję się silniejsza, niż kiedykolwiek przedtem. Mimo to, jestem samotna. Jestem tu chyba jedynym kucykiem, chociaż czasem słyszę szepty. Ale za każdym razem, gdy się rozglądam, nic nie widzę. W końcu pomyślałam, że do ciebie napiszę. Oh, przepraszam, chyba zaczynam paplać bez sensu.
Tęsknię za tobą, Księżniczko. Za przyjaciółkami też, a najbardziej za Spike’iem. Pozdrów ich ode mnie, dobrze? Ja będę dalej badać magię śmierci. Może znajdę sposób, żeby wrócić.
Twoja wierna uczennica, Twilight Sparkle’
Offline
*Popatrzyła na Swahili.*
-Muszę ci przyznać, że masz rację.*powiedziała i uciekli[z Swahili].*
Offline
Paka poszła własną drogą nie bacząc już na Taishę.
Z. T.
Offline