Strzeż się, jeśli tu trafisz...To jest najgorszy loch na całym świecie. Mają tu też salę Złych Wspomnień, w których drażnią porwanego za pomocą jego wspomnień. Każdy boks[czyli pomieszczenie, gdzie siedzą porwani] jest z bardzo, ale to baardzo silnej kory i drzewa. Mają też mocne baty. To więzienie znajduje się pod ziemią. To wiezienie kryje też wiele sekretnych tajemnic...
************************
Przyszła tutaj, i zamknęła Wiliama w 1 boksie, a w 2 Tume.
*ZAMKNIĘCI*
Z zadowoleniem usiadła na jakiejś półce, patrząc, czy nikt nie idzie. Zauważyła strażnika. Podeszła do niego, i powiedziała o porwanych. On natychmiast zebrał łowców. Ci pobiegli do lasu. Taisha tym razem położyła się.
Offline
Obudził się w lochach z bólami głowy. Łapą pomasował czoło.
-Gdzie... Gdzie my jesteśmy? - Wstał na równe nogi, jednak szybko upadł. Łapa zaczęła go boleć. Przez kilka krat zobaczył Taishę.
-Wypuść nas! Jeśli nie, pożałujesz!
Offline
- O, doprawdy? - odezwał się z ciemnego kąta po lewej ironicznie współczujący głos kocicy.
Paka wyszła z cienia i podeszła do krat na prowokującą odległość.
- A cóż - odezwała się znowu tym razem złowrogim głosem - ty piesku możesz nam zrobić? Cóż możesz zdziałać? Ha! Nie możesz nawet wstać! Głupcze, zachciało ci się wojny z Czerwoną Iskrą, to będziesz ją miał!
Mówiła wyszczerzając śnieżnobiałe kły, niby parę igiełek. Napuszyła się cała.
Offline
Lekko zdziwiła się, widząc swoją siostrę.
-Co? Ty tu? Ale jak? Nie ważne! Z nami nie macie szans! Do ataku! - Ukryci w ciemnościach strażnicy i wojownicy szybko podbiegli do dobrego stada i zaczęli walczyć.
Offline
-Mamy swoje sposoby. - Zerknęła na Swah, a na niespodziewany atak krzyknęła: -Dalej! Pokażmy im!
Stada zaczęły walczyć, a Ami i Taisha między sobą.
Offline
Swahili przybiegła tu za Ami, lecz widząc przewagę liczebną wroga, wycofała się.
-Muszę sprowadzić pomoc... -mruknęła do siebie i wpadła na pewien pomysł. -Tak! Przyprowadzę psy ze stada Jasnego Światła!
Kotka cicho wybiegła z lochów i puściła się pędem przed siebie. Pobiegła w kierunku siedziby stada psów.
‘Droga Księżniczko Celestio,
Przez te wszystkie lata, kiedy mnie uczyłaś, nigdy nie rozmawiałyśmy o śmierci, ani życiu po śmierci. Dlaczego? Czy celowo trzymałaś mnie w niewiedzy, a może sama nic nie wiedziałaś na ten temat?
Śmierć to dziwne... miejsce. Jest tu bardzo ciemno, i bardzo zimno. Ale odkryłam, że wystarczy, że o czymś pomyślę, a ta rzecz się pojawia! To cudowne, naprawdę. Jakby magia wypełniała całą przestrzeń wokół mnie. Czuję się silniejsza, niż kiedykolwiek przedtem. Mimo to, jestem samotna. Jestem tu chyba jedynym kucykiem, chociaż czasem słyszę szepty. Ale za każdym razem, gdy się rozglądam, nic nie widzę. W końcu pomyślałam, że do ciebie napiszę. Oh, przepraszam, chyba zaczynam paplać bez sensu.
Tęsknię za tobą, Księżniczko. Za przyjaciółkami też, a najbardziej za Spike’iem. Pozdrów ich ode mnie, dobrze? Ja będę dalej badać magię śmierci. Może znajdę sposób, żeby wrócić.
Twoja wierna uczennica, Twilight Sparkle’
Offline
Po chwili kotka przybiegła razem z grupą psów ze stada Jasnego Światła. Wszystkie rzuciły się na koty. Ace podbiegł do klatek, w której zamknięci byli Tume i Wiliam i odepchnął strażników.
-Nic wam nie jest?
Offline
Do tej bójki włączyła się Paka. Cała spuszona z ogonem jak u wiewiórki skoczyła w stronę głowy psa, ale trafiła tylko jedną łapą. Mimo to na pysku Tume została ładna potrójna szrama, bo tyle kocich pazurków dosięgło celu. Wylądowała na ziemi, po jego prawej stronie.
Offline
Paka miauknęła przenikliwie ze złością, położyła uszy i wyszczerzyła zęby. Machnęła łapą z pazurami trafiając prosto w wiliamowski pysk. Inny kot z lewej szykował się już do skoku.
Offline
Jęknął i drapnął znowu Pakę choć inny kot mógł się na niego rzucić. Widząc to Ami skoczyła na kota i poturlali się jakiś metr.
Offline
Niestety Paka nie przewidziała takiego obrotu sytuacji. Nie dość, że liczyła na pomoc towarzysza, o której teraz nie mogło być mowy, to jeszcze zaskoczył ją atak psiej łapy - spodziewała się zębów. Pod tym uderzeniem poturlała się kawałek w bok, pod jedne z krat. Szybko jednak się podniosła i skoczyła pomóc innemu kotowi w walce z Ami.
Offline
Wolnym krokiem weszła do jaskini. Sprawiało ono wrażenie upiornego miejsca, a źli to lubili. Ciągnęła za sobą pokonanego wroga. Zaraz go wsadziła do pierwszego rządu klatek, oczywiście pozwalając już na swobodę w boksie.
*ZAMKNIĘTY*
Do ukrytego w mroku strażnika powiedziała, aby nie próbował zostawiać nawet klatki otwartej. Wyszła na zewnątrz, by przedyskutować plany.
- Teraz jestem otwarta na wasze sugestie. Możecie zrobić, co tylko chcecie, by go wypytać o informacje!
Offline