Ami - 2012-08-12 11:44:41

Tutaj koty mogą spać, naradzać się, wypoczywać i rozmawiać. Tu też mogą się skryć przed atakiem Czerwonej Iskry lub Ostrego Kła.
***************
*Przychodzi Tutaj  i kładzie się na swoim łożu.*
EDIT:* Wróciła szybko ze swoich wypraw. Widziała złapaną Taishę przez porywacza. Pomyślała, co robić i nagle pobiegła do Wiliama, aby to omówić.*
z.t.

Nallie - 2012-10-01 08:26:08

Wkroczyła dość powolnym krokiem do wnętrza głębokich jaskiń.
- Halo?Jest tu ktoś? - spytała, nieco lękliwie i przestraszonym głosem. Faktem było, iż w jej stadzie nie powinno jej nic przestraszyć, jednak była w nim całkowicie nowa i nie znała praktycznie nikogo.
Całkowicie bezradnie usiadła gdzieś na środku jaskiń, i czekała aż przybędzie jakiś kot który pokaże jej miejsce do spania. Podczas czekania rozglądała się złotymi ślepiami po jaskiniach, próbując znaleźć jakiegoś kota. Jednak było całkowicie pusto i Nallie musiała sobie czekać, a że jakoś musiała zagospodarować ten czas zaczęła myć swoje lśniące, rude futro różowym języczkiem. Szybko jednak zaczęła się jeszcze bardziej lśnić, i nie było już czego czyścić. Ułożyła się bezradnie na białym brzuchu, i zamykając oczy ucięła sobie małą drzemkę. Wprawdzie nie śniło jej się nic, co można by było opisać tak by było ciekawie, jednak spała tak że przy każdym "chrr" wydobywającym się z jej pyszczka, białe jak śnieg wąsiki trzęsły się jakby był niesamowity wicher..

Ami - 2012-10-01 18:42:03

Tia, Wiliam miał dobre pomysły, lecz można się strachu nabawić. Ułożyła się na swoim posłaniu. Nagle usłyszała kogoś, więc podniosła głowę. Podeszła do kocicy,  uśmiechając się.
-Witaj! Ty jesteś nowa, tak? Ja jestem Ami i założycielką stada. Miło mi. - Powiedziała, po czym jej amulet błyszczał, czując dobro.

Nallie - 2012-10-02 13:42:24

Ciche chrapanie wydobywające się z jej pyszczka nagle zamilkło, oczy otworzyły się szeroko a uszy oraz wąsy wyprostowały się. Ah tak, wreszcie ktoś przybył do Nallie, i nawet się jej o coś spytał. Dziwne, nie? Mając nadzieję, iż kot nie spłoszy się jej rudym futrem, gdyż w końcu rude osoby najczęściej kłamią podeszła bezszelestnie, otwarła pyszczek i powiedziała coś nieśmiałym głosem:
- Jestem Nallie, również mi miło.
Z tego co usłyszała, jej rozmówczyni jest nawet założycielką stada. Oh, jak miło, Nallie będzie się mogła doinformować.
- Jestem tu nowa. Mogłabyś mi powiedzieć, gdzie jest moje legowisko? - spytała nieco śmielej. Rozglądała się po jaskini dość długo, i nigdzie nie zauważyła miejsca, na którym byłaby zawieszka 'Tu jest miejsce Nallie".

Ami - 2012-10-02 19:07:55

-Twoje? Każdy tu śpi w różnych miejscach. Można sobie wybrać. - Powiedziała, mówiąc wesoło. Nagle zauważyła jej rude futro.
-Bardzo ładny kolor futra. To jeden z najlepszych. -Powiedziała, bo nawet lubiła ten kolor. Już miała powiedzieć coś innego, gdy nagle z nieba spadł lekki, zimny deszcz. One były w jaskini, więc na nie nie spadł. Po chwili koty zaczęły wbiegać do jaskini, otrzepując się z deszczu. Ami przewidziała ulewę i znalazła kilka gałązek. Teraz je zabrała i położyła na środku jaskini. Z jej amuletu poleciały iskry, i rozpaliło się ognisko. Koty usiadły wokół ogniska. Ami krzyknęła do Nallie:
-Chodź tutaj! Zajęłam ci miejsce! - Powiedziała, patrząc na nią.

Nallie - 2012-10-03 13:28:23

Posłusznie podeszła do przywódczyni. Dojrzała iskrzące się ognisko. Usiadła, pokazując swoim ciałem iż jej jej bardzo przyjemnie.
Chwila chwila.. Nallie słyszała, iż przy ognisku się śpiewa. Problem był taki, że ona śpiewać wcale nie umiała, więc jak mogła brać udział? Starając się nie okazywać słabości, zaczęła przyglądać się ogniowi wydobywającemu się z brązowych gałązek. Czerwone płomienie poganiały te żółte, czasami pojawił się niebieskawy, a całość tańczyła radośnie ocieplając i rozjaśniając przestrzeń w jaskini.
Ile nowych kotów.. - pomyślała, dostrzegając tłumy siedzące wokół ogniska, wraz z nią i Ami. Nie wiedziała, czy poradzi sobie w nowym towarzystwie, jednak jako że była kotką śmiałą, a niemiła tylko dla niektórych wiedziała, iż jej rozmyślanie nie ma najmniejszego sensu przy jej osobowości.
Przez wejście dostrzegła jedynie wchodzące do jaskiń koty, jak i również padający deszcz, który nie dosięgał oświetlonej ogniem przestrzeni. Znajdowała się w czymś jak dom, tyle że w wielkiej skale, i dom ten przepełniony był miłością, jak i tym że każdy może robić co chce. O to właśnie chodziło Nallie, a więc na rudo białym pyszczku pojawił się uśmieszek.

Ami - 2012-10-03 16:55:24

Kiedy koty już wszystkie koty przyszły, zaczęła przemowę.
-Kochani! Do naszego stada przybyła nowa kotka - Nallie! - Po tym koty zaczęły wiwatować i się cieszyć. Można było zapomnieć o deszczu. Wreszcie przyszedł czas na śpiewanie.
-Był raz kotek... - Zaczaił jakiś kot.
-I wskoczył na płotek... - Tak dużo razy śpiewano, a w końcu jakiś kot koło Ami, oczywiście nie Nallie, zaśpiewał:
-Po tym wszystkim głodny był... - Powiedział i popatrzył na Ami, by ta dokończyła.
-A jego właściciel kuchnię umył... - Ami popatrzyła na Nallie.
-No, dokończ! - Powiedziała jej cicho.

Nallie - 2012-10-03 18:22:35

I przyszło co do czego, a Nallie musiała się jakoś wymigać.
- Widzisz.. Ja nie znam tej piosenki..  -szepnęła Ami do ucha, z błagalnym spojrzeniem. Przecież od razu wiedziała, że straci uznanie u stada, ale chciała aby ja uratowano. Miała nadzieję, iż Ami szepnie jej kolejne słowa piosenki i nie będzie musiała przyznawać się przed wszystkimi, iż nie umie w ogóle śpiewać. Spojrzała w górę, gdzie fruwała mucha, żeby nie sprawiać wrażenia niewiedzącej. Jednak każdy, kto odważył się spojrzeć jej w oczy zobaczył że Nallie z pewnością nie zna słów.

Ami - 2012-10-04 16:52:48

Szepnęła kotce do ucha:
-Tu nie zna się słów. Tu się je wymyśla. Powiedz jakieś zdanie, dotyczące tej opowieści, a kot obok ciebie to zrymuje. Nie martw się, dużo kotów miało z tym problemy. I kot obok ciebie będzie ostatni. - Powiedziała, wspominając wiele kotów, którym to doradzała. Spojrzała na ścianę. Zobaczyła muchę. Nagle wpadł jej do głowy pewien pomysł. Powiedziała Nallie do ucha:
-Ale dodaj coś o spaniu. - Powiedziała, schylając się do niej.

Nallie - 2012-10-05 14:01:48

- I zasnął po tym - zaśpiewała radośnie, próbując utrzymać rytm śpiewanej przez koty przy ognisku piosenki.
Płomyki w ognisku tańczyły radośnie, jakby tańczyły do piosenki śpiewanej przez koty, a Nallie od razu spadł kamień z serca gdyż wiedziała już że nie musi znać słów.
Robię się trochę głodna.. - pomyślała, zerkając złotymi ślepiami na białe futro pokrywające jej brzuch, od którego dało się usłyszeć ciche burczenie. Oznaczało to, iż wypadałoby coś przekąsić.

Ami - 2012-10-05 20:08:55

-I skończył mu się ryyym! - Powiedział kot siedzący obok Nallie. Ami zobaczyła, że Nallie robi się głodna, więc podeszła do pewnej dziury. Były tam ryby. 2 strażników rozdało kotom po 1 rybie. Jednej, ale średniej. Czyli takiej, która zapchałaby brzuch. Gdy usiadła na swoim miejscu, miała tam rybę. Zaczęła ją zjadać. Zmęczyła ja trochę ta piosenka. Oblizywała się trochę. Ryba była ciepła, bo przed deszczem było wielkie słońce.

Nallie - 2012-10-12 18:43:04

Dojrzała, iż jej kocia towarzyszka wcina smaczną rybę, nawet nie zauważając iż przed jej łapami leży niemalże taka sama. Po dłuższym zastanowieniu się, wreszcie dostrzegła ów pożywienie leżące na zimnym, kamiennym podłożu i czym prędzej chwyciła je w pyszczek. Przeżuwała mięso ryby przez dość długą chwilę, która w oczach innych kotów mogłaby wydawać się wiecznością, jednak robiła to zachowując czystość i elegancję które nauczyła się podczas swojego pierwszego żywota, w wielkiej rezydencji gdzie każdy kot otrzymywał wielki szacunek od strony człowieka.
- Gdzie tu się zostawia ogryzki? - spytała z pełnym pyszczkiem, spoglądając na Ami. W końcu, wypluwanie ości ryby tuz przed swoje świeżo wylizane łapy na pewno nie było w jej stylu, a przecież chciała otrzymać jak największy szacunek od strony kotów, które razem z nią tworzyły krąg przy palącym się na złoto i czerwono ognisku, które to jakimś sposobem Ami wyczarowała z pomocą swojego naszyjnika. No właśnie, wszystko było dla biednej rudej kocicy nowe, i dziwne. Nigdy nie widziała medalionów wytwarzających ogień, ani takich tłumów zgromadzonych w jednej jaskini. Co miała począć? Spróbować się przyzwyczaić, czy jednak wrócić do ludzi i dalej jeść pożywienie podane na złotej tacy? Jednak wolała pierwszą opcję, gdyż pierwszy krok w stronę wolności podjęła po długich zastanowieniach przy kominku w salonie, a więc na pewno była to mądrze podjęta decyzja. Co  tego, iż przez pierwsze dni żebrała brudna o ogryzek, skoro wszystko zaczynało się układać? To właśnie sprawiało, że Nallie z całego serca chciała pozostać tutaj, śpiewać z innymi kotami przy ognisku w zgodzie i radości. Nadeszło spełnienie jej marzeń, i była już tego tak blisko..

Ami - 2012-10-14 09:16:55

- Ogryzki zostawiamy zostawiamy przed wejściem. Potem strażnicy wyrzucą gdzieś daleko, a psy na pewno zakopią. - Odpowiedziała Ami, niemalże nie dostrzegając tego, że Nallie nic nie rozumiała. Patrzyła na Koty. Białe, biało-rude, niektóre rude, a nawet i szare. W tym momencie mogła zapomnieć o Taishy. Ciekawe co robi Wiliam. Jej złoto-włosy psi przyjaciel pewnie tańczy na rytm zrobionej z diamentów kuli Disco w jaskini Jasnego Światła. Ami pomyślała, że na dworze jest jakieś 3 do 4 stopni na plusie. Wkrótce zauważyła zdziwienie Nallie.
- Nallie - Zaczęła Ami, pochylając się do kotki. - Pewnie dziwisz się, skąd płynie ta magia, że z mojego amuletu zrobiło się ognisko. Każdy kot to wie, ale ja ci teraz powiem: Ten amulet ma magiczną moc. Spełnia życzenia tylko w celach dobrych. Ulecza bardzo ranne koty. Lecz ta magia płynie z miłości i przyjaźni. - Skończyła, odchylając się od niej, lecz patrzyła na nią z uśmiechem.

Nallie - 2012-10-18 14:25:22

z pełnym pyszczkiem wyruszyła w stronę wejścia do jaskiń, a następnie otworzyła buzia i szkielet ryby wyleciał w miejsce, gdzie powinien stać strażnik. Jednak żadnego w tamtym miejscu nie było, a więc Nallie mogła bez żadnego zastanowienia wyrzucić resztki swojej ryby. Po ukończonej czynności sprzątania ponownie usiadła na swoimi miejscu przed ogniskiem. Ami patrzyła na nią z wielkim uśmiechem, i było czuć od niej dobroć. To był jednak dobry wybór.. - myślała Nallie patrząc się ponownie w ognisko, które zdawało się przygasać. Wreszcie miała dobrą rodzinę, gdzie nie tylko ona była rudą istotą, dzięki czemu nareszcie czuła się jak wsród swoich, mimo że od nich uciekła..

Swahili - 2012-12-02 15:24:26

Kotka wbiegła do jaskini, dysząc.
-Ami! Taisha porwała Tume i Wiliama! Chce zamknąć ich w lochach! Musisz coś zrobić!

Ami - 2012-12-02 16:00:46

//Przewijam do czasu, kiedy my wszyscy spaliśmy.//
*Kotka otwarła oczy.*
-Jeszcze minuta... - Powiedziała lekko ziewając, lecz gdy usłyszała imię swojego przyjaciele i siostry, szybko wstała.
-Swahili, to nie pora na pomoc. - Po tym zdaniu koty przebudziły się. - Tu pora na atak. Wojownicy! -Wojownicy przybiegli przed nią. - Czekajcie z wszystkimi przed jaskinią, z tymi, którzy mogą walczyć! Strażnicy! - Wojownicy odbiegli z członkami przed jaskinię, a tylko strażnicy, kocice w ciąży i małe kotki ze swoimi mamami zostali. Na odgłos ''Strażnik'' Strażnicy przybiegli.
-2 z was zostanie pilnować kociąt, ich mam i kocic w ciąży. Reszta biegnie do Wojowników. - 2 strażników stanęła przy wejściu, a reszta pobiegła do wojowników.
-Swahili, gdzie Taisha trzyma Wiliama i Tume?

Swahili - 2012-12-02 16:23:56

-Z tego co podsłuchałam z rozmowy Taishy i Paki, na bagnach.
Kotka bardzo martwiła się o psy, przecież bardzo je lubiła.

Ami - 2012-12-02 16:40:04

-Dobrze. Chodź do wszystkich przed jaskinią. - Powiedziała i poszły przed jaskinię. - Uwaga, biegniemy na bagna! -  Nim skończyła mówić, wszyscy pobiegli w stronę CI. Mrugnęła do Swah, żeby ta za nią pobiegła.
z.t.

Resi - 2013-01-11 18:22:45

*Kotka weszła do jaskini*
-Ale tu fajnie,nie dziwię się że stado białego lotosu ma taką jaskinie...

Ami - 2013-01-11 18:32:09

Po nie całkiem długim czasie wróciła tutaj, rozciągając plecy. Nagle usłyszała inny głos, przed sobą. Rozglądnęła się po jaskini, a następnie zmarszczyła brwi. Nagle dostrzegła małą kotkę, i pochyliła się do niej.
- Hej! Jestem Ami! Witaj w naszym stadzie!

Resi - 2013-01-11 19:02:36

*Zauważyła kogoś za sobą.*
-Miło mi poznać,jestem Resi.

Ami - 2013-01-12 18:35:03

- Ty jesteś nowa, tak? To super! Dziś zapowiada się ciepło, mimo, że jest nadal śnieg. Oprowadzić cię? -
Spytała, aczkolwiek jako przywódczyni lubiła zapoznawać się z nowymi. Grzechem byłoby tego nie robić.

Resi - 2013-01-13 07:54:37

-Tak..
Uśmiechnęła się do kotki i wstała(Bo wcześniej lezała)

Ami - 2013-01-13 18:15:52

Wyszła z kotką przed jaskinię.
- To gdzie cię zaprowadzić? Do naszych znajomych psów czy naszych terenów? - Spytała z entuzjazmem.

Resi - 2013-01-13 18:23:27

Pomyślała przez chwilkę.
-Hm..do psów.

Ami - 2013-01-13 18:33:40

Pokiwała głową.
- Chodź za mną, a cię zaprowadzę.
//Idziemy do innego tematu Zewnątrz wodospadu//

Ami - 2013-04-09 15:43:05

//Odświeżam.//
Światło, niosące ciepło można było wyczuć już przed jaskinią. Czerwono - pomarańczowe płomyki zdawały się tańczyć i ''płonąć'' z radości, gdy tak dłużej patrzyło na ognisko w jaskini. Dziewięciokotowa grupa zzmrużyła oczy, by spojrzeć na trzech przybyszów wchodzących do jaskini.
Stary kot, który właśnie zabierał głos, szybko go zawiesił, widząc, kto powinien teraz mieć prawo do głosu.
Cień uśmiechu zagościł na ustach białorudej kotki. Cóż, jako alfa powinna zabierać głos. Lecz teraz nie było najmniejszej potrzeby.
- Nie nie, nie przejmuj się nami. Opowiadaj dalej, chętnie posłuchamy. A co do nowej twarzyczki w stadzie - to jest Ronise.
Cóż, powitania odbywały się w bardziej ''tradycyjny'' sposób, lecz Ami nie chciała przerywać opowieści jednego ze starych kotów.
W jaskini na środku paliło się niewielkie ognisko. Mimo, iż było ciepło, to w jaskini było czasami zimno. Wokół niego - młode kocięta, dokładniej 3, słuchało opowieści kotów mających za sobą wiele lat o tej samej ilości.
Trochę dalej od ogniska, lecz na tyle, by nie było zbyt zimno, leżały trzy matki kociąt.
''Wszystko pięknie i ładnie, tylko gdzie ojcowie?'' - Można by zapytać. Lecz samce były strażnikami i wojownikami, więc nie było ich tak często w jaskiniach.
Tymczasem głos zabrał jeden ze starych kotów. Miał kilka czerwonych pasków na ciele, więc go nazywano ''Paskiem''. Pasek wstał i przeciągnął się.
- No, dobrze maluchy. Tyle na dziś.
- Och, Prosimy! -  zawołały chórem kocięta.
- No dobrze. Dziś będzie coś o naszym przodku! - Zaśmiał się i zaczął opowiadać.
Ami z Jedem i Ronise podeszła trochę bliżej, siadając koło ogniska, tak by nie przeszkadzać. Zamknęła oczy, wsłuchując się w głos Paska. Już po kilkunastu zdaniach pojęła, o co chodzi, i chciała to powiedzieć towarzyszom, lecz stary kot wyprzedził ją.
- I tak! To była Natta! - na to kociaki aż się zdumiały, bowiem znały one pierwszą przywódczynię ich stada. - I w ciele naszej przywódczyni, Ami i jej rodzinie, płynie jej krew! Szkoda tylko, że też w Taishy... - mówiąc ostatnie zdanie, to raczej mruczał, niż mówił. Pozostałe starsze koty potwierdziły głowami.
Ami lekko zarumieniła się. No, ale co innego miała zrobić, jeśli ktoś ją wymieniał?

Jed - 2013-04-09 16:22:33

Kocur siadł w pobliżu Ronise i zmrużył oczy. Ciepło bijące od ogniska było nadzwyczaj przyjemne. Stary Pasek mówił ciekawie i jednocześnie monotonnie. Każdy słuchacz mógłby bez problemu widzieć przed sobą wszystko o czym opowiadał. Mógłby tak siedzieć bez przerwy, a nawet zasnąć. O tak, to idealne warunki do drzemki... Lecz nagle przypomniał sobie o bożym świecie. Przecież nie jest tu sam, ba więcej. Jest z ważnymi osobami.
- Tutaj jest większość legowisk - zwrócił się do Ronise, półgłosem by nie przeszkadzać zgromadzonym.
Wtem dotarło do niego, że może raczej to alfa powinna oprowadzać nową osobistość. Patrzał na młodą kotkę, a kątem oka obserwował reakcję Ami.

Ronise - 2013-04-09 16:49:01

Przybyła tutaj z Ami i Jedem. Nie widziała nigdy tych terenów, a więc jej wzrok otaczał wszystkie zakamarki. To będzie od teraz jej dom, a więc musiała rozejrzeć się trochę po tym miejscu.
-A więc to tu będzie mój dom...-rozmyślała spokojnie.
Niby nigdy nic usiadła sobie w towarzystwie najwcześniej poznanych członków stada, czyli wojownika i alfy.
Niebieskie oczęta wpatrywały się w kociątka. Jakież one słodkie!... Nieprawdaż? Uśmiechnęła się lekko do małych istot.
Cieszyła się nawet, że została im przedstawiona. Nie musiała tego robić, nie wiedziała nawet czy dobrze spoglądają na nią. Może coś złego w niej wyczuli? Fakt, pochodziła od mrocznych, ale ona samego mroku w sobie nie miała. Może jakąś maleńką cząstkę? Nie.
Zamyśliła się. Jej głowa zaczęła być w myśli o nowych kotach... Zaakceptują  ją? Oby. Ale rzadko się zdarza, kiedy zostaje przyjęta przez władcę nowa twarz, a ci zazwyczaj, uważają to za wielki błąd... I wypędzają władcę daleko, gdy ich wątpliwości są wielkie- z tego co słyszała od rodziców.
Lekko, niczym nic pisnęła na nagłe słowa Jeda. Patrzyła na niego z niewielkim wytrzeżem i zdziwionym pyskiem.
-Dziękuję ci za powiedzenie mi o tym miejscu.-mruknęła cicho do niego, także półgłosem.
Szlag... Nie miała jak się usprawiedliwić swym małym piskiem. A jakiż to był wielki wstyd... Mogła jedynie się uśmiechnąć do Jeda i patrzeć to na niego, to na Ami.
Tak też zrobiła.

Ami - 2013-04-10 18:13:04

Ruchem głowy dała znak Jedowi, by mówił dalej. Zawsze pozwalała mówić innym, otóż powiedziała to wojownikowi.
//Sorki, brak weny.//

Jed - 2013-04-10 19:12:56

Widząc, że Ami nie ma nic przeciwko, kocur ciągnął dalej:
- Znajdują się one głównie w zachodnim korytarzu. Wschodnie wejście to jakby przedłużenie tego pomieszczenia, dużo osób kręci się w jednym lub drugim. To mniejsze wejście pomiędzy zaś prowadzi do spiżarni - mówiąc patrzył na młodą kotkę, a pyszczek jego miał przyjacielski wyraz. - Może chcesz zwiedzić któreś?
Osobiście chciał się okazać pomocny, bo przecież nie będzie tylko chodził za kotkami jak cień. Czekał teraz całym sobą na odpowiedź.

Ami - 2013-05-06 13:47:28

Ami serdecznie posłała uśmiech kotom.
- Naturalnie, powinnaś je zwiedzić! Co prawda, nie narzucam, ale dawno kogoś nowego nie było w stadzie.
A w tym czasie Pasek ciągnął dalej:
- A wtedy Natta pochyliła się i szepnęła do swojego wroga: ''Nie ze mną te numery!'' i popchnęła zdrajcę do rzeki. Potem nikt zdrajcy nie widział.
Prawdopodobnie długie opowiadanie zakończyło się licznymi miauknięciami(odpowiednik klaskania). A prawdopodobnie, bo trzy koty nie słyszały całości, choć Pasek potrafi bajecznie opowiadać. Po czym Pasek położył się i zaczął zasypiać. Kocięta zaczęły się bawić w berka, nie mając nic innego do roboty.

Skalica ĹželezobetónovĂŠ Ĺžumpy